niedziela, 28 października 2012

12. I had to let you go to the setting sun

Tamtego dnia jedli obiad we trójkę. On, jego syn i kobieta, którą pokochał. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pytanie zadane przez syna jedzącego buraczki:
- Czy mogę mówić do ciebie "mamo"?
On zamarł z nabitym na widelec kawałkiem mięsa zawieszonym w połowie drogi do ust. Syn wpatrywał się w nią z wyczekiwaniem. Zapadła głucha cisza, którą przerwała ona mówiąc z delikatnym uśmiechem i ściskając lekko dłoń dziecka:
- Kochanie, bardzo bym chciała, żebyś tak do mnie mówił, ale musisz pamiętać, że nie jestem twoją mamą. Twoja mama nie żyje, a ja nie chcę i nie mogę zająć jej miejsca. Chciałabym być dla ciebie najlepszą przyjaciółką. Chciałabym, żebyś zwracał się do mnie z każdym swoim problemem i radością. Chciałabym być dla ciebie kimś podobnym do mamy. Jeśli twój tata się zgodzi, możesz tak do mnie mówić.
Tata uśmiechnął się do syna i powiedział, że skoro ona nie ma nic przeciwko, to on nie może protestować.

Później, gdy sprzątali po obiedzie, a syn bawił się w swoim pokoju, on podszedł do niej i ją przytulił. Nigdy wcześniej tego nie robił. Kobieta początkowo zamarła, jednak po chwili wtuliła się w niego rozkoszując się nieoczekiwaną przyjemnością. 
- Dziękuję - powiedział głaszcząc lekko jej włosy.
Kobieta wtuliła się mocniej odurzona jego zapachem. 
- Za co? - wyszeptała mu w obojczyk.
- Za to, że kiedyś poszłaś ze mną na kawę. Za to, że jesteś z nami. Za to, że pozwoliłaś nam uwierzyć, że jutro będzie piękniejsze niż wczoraj.
Odsunął się i podniósł delikatnie jej podbródek. Patrząc jej w oczy zbliżał się powoli, by w końcu musnąć lekko jej usta. Nie protestowała, nie odsunęła się, więc ponowił pocałunek. Tym razem kobieta objęła rękoma jego szyję i oddała pieszczotę. Już nie był delikatny. Wplótł palce w jej włosy i przyciągnął ją jeszcze bliżej, wpijając się zachłannie w usta. 
- Kocham cię - wysapał, gdy w końcu się od siebie oderwali.
Kobieta odpowiedziała najpiękniejszym uśmiechem, jaki kiedykolwiek widział oraz słowami:
- Ja ciebie też kocham.
Byli szczęśliwi. Usiedli razem objęci i milczeli. Tak po prostu.

Ona także się uśmiechała. Cieszyła się, bo wiedziała, że ta kobieta nie będzie chciała, by on zapomniał. Że stworzyła dla siebie nowe miejsce w ich życiu. Nie rywalizowała z przeszłością, pozwoliła jej trwać gdzieś głęboko w ich sercach. Obie przecież wiedziały, że nie stanowią dla siebie zagrożenia i mają jeden wspólny cel - szczęście ukochanych mężczyzn. Tego dnia polubiła tą kobietę. Zaczęła nawet myśleć, że może to już nie jest piekło.


Czy Wy też macie wrażenie, że publikujecie dla duchów? Wejść ogrom, komentarzy kilka. Nie oczekuję chwalenia, nie o to chodzi. Po prostu lubię wiedzieć, że "ktoś" czyta. Trochę to zniechęcające. 
Aha, to jeszcze nie jest koniec ;)

21 komentarzy:

  1. uwielbiam twoje opowiadanie :)
    z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Często tak właśnie bywa, że czyta się opowiadania, przechodzi się z bloga na bloga i przez to nie komentuje się wszystkiego ;)
    Polubiłam Twój sposób opisywania wykreowanego świata. I tą historię oczywiście.
    Zastanawia mnie tylko dlaczego nie trafiłam jeszcze na żadne opowiadanie z panem M, w którym Daga żyje z nim długo i szczęśliwie. To na pewno też ciekawy temat do opisania; wymyślenie jak to wszystko mogło wyglądać od początku...

    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie wszyscy lubią komentować, a to jest potrzebne. Przynajmniej ja potrzebuję świadomości, że tam, po drugiej stronie są ludzie.
      Michał z Dagmarą... Może, może... Choć byłoby trudno zrobić to w ciekawy sposób. Dla mnie Michał zawsze jest ciekawy, ale nie wszyscy tak mają ;)
      Dziekuję

      Usuń
    2. Dla mnie również jest to ciekawa postać, także (a raczej przede wszystkim) w rzeczywistości ;)
      W ogóle bardzo trudno byłoby napisać taką historię trzymając się mniej więcej faktów. Umiejscowienie wszystkiego w odpowiednim czasie byłoby nie lada wyzwaniem ;)

      Usuń
    3. Wiesz, gdybym miała kiedykolwiek napisać taką historię, to własnie nie chciałabym trzymać się faktów. Na pewno zmieniłabym imiona, albo chociaż jej imię. Nie lubię wchodzić tak głęboko w życie ludzi. To co się stało, to ich prywatna sprawa, ja tylko tworzę fikcję.

      Usuń
    4. Wiadomo, że prywatna sprawa, chodziło mi tylko o wykreowanie pewnej historii na podstawie znanej chronologii zdarzeń, która nie została wymyślona przez autora. A cała reszta wręcz powinna być fikcją, o to chodzi w pisaniu opowiadań w końcu ;)
      Z resztą, może faktycznie nie wdawajmy się w takie gdybanie, czekam na kolejny rozdział ;) Pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. Wzruszyłam się, ale czegoś takiego właśnie oczekiwałam, że ta kobieta zapewni szczęście jej facetom :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam czasem takie wrażenie. Bardzo mi się podoba, że ta kobieta nie próbuje Jej zastąpić.

    OdpowiedzUsuń
  5. A jednak Ona zaakceptowała tą sytuację. To dobrze, Kobieta da im szczęście, to widać gołym okiem.
    Co do Twoich słów, mam tak samo, niby dużo wejść, ale komentarzy mniej.

    OdpowiedzUsuń
  6. cieszę się, że w końcu znalazłam trochę wolnego czasu i mogę to przeczytać. Już się do tego zabieram :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz już wiem, że zaakceptowała w pełni sytuacje. Co do małego to spodziewałam się tego, że kiedyś powie do niej mamo. Jednak myślałam, że powie to całkiem przypadkiem, a tutaj się zapytał czy;i, że jest dla niego bardzo ważna i ją kocha. "Grzesiek" też w końcu wyjawił swoje uczucia ;)
    Co do publikacji dla duchów to też czasami odnoszę takie wrażenie. Mam po dwieście parę wyświetlań rozdziału a komentarzy przy dobrych lotach 40 ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że ta kobieta nie chce Jej zastąpić. Że tworzy swoje miejsce, że chce Ich wspierać, być z Nimi dla Nich, dla siebie. Że chce dać Im szczęście, radość i poczucie bliskości. To dobra kobieta.
    Cieszę się też, że Ona jest zadowolona. Że nie ma pretensji, ze ktoś nowy pojawił się w Ich życiu, że zaakceptowała sytuację. To dobrze :)
    I cieszę się też, że On był gotowy wyznać tej kobiecie swoje uczucia. Że mimo wszystko się nie bał. No i najważniejsze, cieszę się, że ta kobieta wspiera również Małego :)
    Pozdrawiam, VE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra kobieta - to chyba najlepsze podsumowanie ;)
      Musi wspierać syna, przecież ich kocha.
      pozdrawiam

      Usuń
  9. Mądra ta kobieta, nie chce zajmować Jej miejsca. On w końcu powiedział co czuje i bardzo dobrze. Aż mi się łza w oku zakręciła. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń