wtorek, 16 października 2012

6. I've never betrayed your trust

Nadszedł ten dzień. Dzień jej pogrzebu.
Patrzyła na trumnę tonącą w kaliach, których nigdy nie lubiła. Ktoś coś mówił, ale nie miało to dla niej znaczenia. Patrzyła jak on płacze cicho. Patrzyła, jak jej mały synek stoi daleko od swojego taty trzymając kurczowo dłoń babci. Patrzyła na morze smutnych ludzi. Nie wszystkich znała. Wiele z tych osób przyszło, by wesprzeć jego. Koledzy z klubu, przyjaciele ale i ciekawscy gapie zwabieni przez znane twarze...

Gdyby mogła, cofnęłaby czas.
Gdyby mogła, płakałaby.
Gdyby mogła, przytuliłaby ich mocno i powiedziała, że jest tu, obok.
Gdyby mogła, upiłaby się, żeby choć na chwilę stracić świadomość.
Gdyby mogła, zabiłaby się, żeby nie patrzeć na cierpienie ukochanych osób.
Jednak nie mogła.
Nawet to jej odebrano.
Mogła być tylko niemym świadkiem ich cierpienia.
Cierpienia, którego ona sama była przyczyną.
Tak, wtedy zyskała pewność, że to właśnie jest piekło.

Nagle coś się zmieniło. On ruszył przed siebie nie zważając na szepty i protesty mijanych osób. Przystanął na chwilę przed trumną kładąc na niej bukiet żółtych róż. Jej ulubionych. Dotknął lekko wieka i szepnął, że zawsze będzie ją kochał. Następnie podszedł do syna i podniósł go. Chciał odejść, jednak powstrzymała go dłoń jej matki zaciskająca się na jego ręce.
- Jak śmiesz zabierać dziecko z pogrzebu mamy?
- On ma tylko cztery lata. Nic z tego nie rozumie, jest przerażony. To nie jest miejsce dla dziecka, nie pozwolę, by tu został.
Odszedł nie słuchając protestów.
Za nim pobiegła jej przyjaciółka.

A ona? Ona była im wdzięczna. Po raz pierwszy lekko się uśmiechnęła. Jej syn był w dobrych rękach, a ukochany miał wsparcie osoby, której ufała bezgranicznie. Już nie byli sami.



kilka-spotkań - zapraszam



9 komentarzy:

  1. Walczy. Dobrze, że walczy. O dziecko, o siebie. Cieszę się, że On ma wsparcie Jej przyjaciółki. Ważne, aby móc uzyskać od kogoś pomoc. Mam nadzieję, że to On zwycięży i to On uzyska prawa do dziecka.
    Pozdrawiam serdecznie, VE.

    OdpowiedzUsuń
  2. wiedz, że tu jestem... stoję obok niej... przeżywam jej ból, ale nie mogę o tym pisać... nie potrafię... będę z nią, będę do końca...

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. prosaen, wydaje mi się, że właśnie powinnyśmy mieć wf. yuki, chyba w żadną postać nie 'wczułam', jak właśnie w tą bohaterkę, dziękuję Ci za to.

      Usuń
    2. To ja dziękuję. Cieszę się.

      Usuń
  4. Trudno cokolwiek napisać. Dobrze, że zabrał chłopca z pogrzebu. To nie miejsce dla takich małych dzieci. One jeszcze tak wiele nie rozumieją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, małe dzieci nie powinny uczestniczyć w pogrzebach.

      Usuń